Dom Herbat Blog – Wszystko o herbacie

Dom Herbat - Manu Tee Faktur


1 komentarz

Herbaciarnia na odwrót

Odwiedzanie herbaciarni w miastach, w których przychodzi nam gościć to już niemal nasze hobby. Znamy wiele herbaciarni i zasadniczo znamy już wszystkie z możliwych konceptów ich wyglądu, ale od czasu do czasu trafiamy na miejsca, które zupełnie nas zaskakują. Tak było z naszą wizytą w berlińskiej ManuTeeFaktur.

Wchodząc do tego miejsca czuliśmy się niemal jak Alicja z Krainy Czarów, która wpadła do króliczej nory. Ona pewnie nie spodziewała się, że spotka gadającego kota, czy gąsienicę palącą wodną fajkę, ale i my nie spodziewaliśmy się tego co na nas czekało.

Znajdź mnie i to wtedy, kiedy tam będę

Pierwszym wyzwaniem było znalezienie tej herbaciarni, ukrytej głęboko w jednym z podwórek. Piszę głęboko, bo trzeba przejść najpierw przez pierwsze podwórko, aby dotrzeć do drugiego, w którym mieści się ManuTeeFaktur. Kiedy się już tego dokona, trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia, aby była ona akurat otwarta. Choć na szyldzie jest podana informacja na ten temat, to naprawdę zapis „open when open” (otwarte kiedy otwarte) nie za wiele pomaga 😉

Dom Herbat - Manu Tee Faktur

Kiedy już udało nam się znaleźć to miejsce i akurat było otwarte, to przy samych drzwiach wejściowych czekała nas jeszcze jedna próba: negocjacje z dość nieustępliwym strażnikiem. Nie pomógł dobry niemiecki Wojtka i moje zazwyczaj ciepłe relacje z psiakami. Ten siedział i udawał, że nas nie ma. Więc zrobiliśmy to samo 😉 Przeszliśmy koło niego, jakby go tam nie było. Nasza taktyka, tak go chyba zaskoczyła, że nie wiedział co zrobić.

Szklane królestwo

Jak się okazało zaskoczony był nie tylko on, ale i my jak tylko przekroczyliśmy próg tej herbaciarni. Okazało się, że trafiliśmy do królestwa szkła, butelek i wielkich aptekarskich słoi. Jeżeli chciałoby się kupić herbatę sypaną w torebce, to nie w tym miejscu. Tutaj dostaniesz ją w słoiku jak dżem 😉

ostatnie zdjęcie herbat pochodzi z: www.green-friday.de

W ogóle całe miejsce jest nieco tajemnicze, bo wygląda jak jakaś stara fabryczka, albo magazyn. Nie ma tu też za wiele miejsca do siedzenia. Jednak kiedy już tam dotrzecie usiądźcie na chwilę i koniecznie poproście o kombuche. To naturalny lekko musujący napój, który powstaje z wykorzystaniem herbacianego grzybka. W tym miejscu podają jedną z najlepszych kombuchy, jaką piliśmy.


Przeważnie nie ma tu wielu klientów, zatem jest szansa na chwilę rozmowy z właścicielem, który jak się okazało też dołączył do grona zaskoczonych tego dnia. Nie mógł uwierzyć, że turyści z Polski, specjalnie szukali jego małej fabryki herbaty. Tymczasem my trafiliśmy na jego herbaciarnię w internecie, kiedy szukaliśmy ciekawych pomysłów na etykiety do herbat. Widząc przy okazji bardzo oryginalną stronę i design samego miejsca postanowiliśmy je odwiedzić.

Żegnając się, kupiliśmy sobie dwa słoiki herbaty. Chcieliśmy pożegnać też psiego strażnika, ale chyba niezwyczajny do takiego „tłumu” rozpłyną się gdzieś na podwórku.


Jeżeli tak jak my będziecie chcieli w czasie wizyty w Berlinie odwiedzić to miejsce, to szukajcie go pod tym adresem, licząc na to, że akurat będzie otwarte:
ManuTeeFaktur Elixir GmbH, Paul-Lincke-Ufer 44A, 2.Hof-A, D-10999 Berlin
http://manuteefaktur.com/

Co prawda opisaliśmy ManuTeeFaktur, jako małą herbaciarnie ale jest ona bardzo prężna w dystrybucji swoich produktów. Poniżej mapka miejsc w Berlinie, w których możecie się napić czegoś z ich oferty:

mapka pochodzi ze strony: manuteefaktur.com

Reklama